Politycy nie martwią się kosztami
Nie ma co ukrywać – politycy nigdy nie martwili się kosztami i nigdy martwić się nie będą. Wszystkie wyjazdy, pseudo delegacje zawsze odbywają się na koszt państwa, czyli tak naprawdę na nasz koszt. Naszymi podatkami opłacają sobie luksusy i przywileje, niejednokrotnie robiąc to niezgodnie z prawem i zasadami etyki, ale nie ponoszą za to odpowiedzialności, toteż arogancja władzy w naszym kraju sięga zenitu.Taką arogancję i bezczelność widać też wtedy, gdy chodzi o wynajem samochodów. W dużych firmach politycy są częstymi gośćmi. Wypożyczalnie oferujące wynajem samochodów nie mówią tego głośno, bo nie wypada kalać własnego gniazda, ale m nam udało się dowiedzieć, że duża część pieniędzy „moczona” w niepotrzebne rzeczy jest inwestowana w wynajem samochodów. politykom się nie chce poruszać komunikacją miejską, toteż wynajmują pojazdy na koszt państwa. Później to sobie zgrabnie fakturują. Nie chodzi o konieczność, czy reprezentatywność, ale o chęć życia w luksusach – na nasz koszt oczywiście, bo żaden polityk na wynajem samochodów nie będzie przecież wykładał swojej kasy.Przykre jest to, że rząd wiedząc o takich „zagrywkach” na to pozwala i nie zmienia prawa związanego ze zwrotem kosztów. Tylko dlaczego rząd ma na to nie pozwalać, skoro za wynajem samochodów biorą się ich partyjni koledzy? W ramach ciekawski: do Brukseli nasi eurodeputowani nie latają samolotami, bo jadąc samochodem udaje się im wyżebrać 4500 złotych więcej każdego miesiąca.